Kilka europejskich sił połączyło się, aby położyć kres niesprawiedliwości i nieuczciwości wobec migrantów zarobkowych w Holandii. Naszą misją jest zapewnienie przejrzystej, rzetelnej i uczciwej pomocy wszystkim migrantom (zarobkowym) w Holandii. Jesteście ciekawi jacy ludzie stoją za tym pomysłem? W takim razie czytaj dalej i poznaj nas.
Cześć! Nazywam się Pamela Maass. Urodziłam się w Polsce w Resku.
Kiedy miałam dwanaście lat, moi rodzice postanowili zbudować Nam lepsze życie w Holandii. W 2003 roku wyemigrowaliśmy z Polski jako rodzina. Przez pierwsze kilka lat rodzice pracowali przez agencję pośrednictwa pracy i przez takową wynajmowali dom. Dom dzieliliśmy m.in. z kilkoma polakami, niestety jak większość z Nas wie, nie zawsze jest to przyjemne. Moje siostry i ja bardzo szybko nauczyłyśmy się języka holenderskiego. W ciągu dwóch lat rozpoczęłam naukę w szkole średniej (HAVO). Po uzyskaniu dyplomu HAVO niestety mnie i moich rodziców nie było stać na opłacenie studiów, w związku z czym postanowiłam rozpocząć pracę. W tym czasie w Holandii rynek pracy miał małe zapotrzebowanie na pracowników. Po pracy w różnych agencjach zatrudnienia i byciu odsyłaną od słupa do słupa, znalazłam stałą pracę przy sprzątaniu. Pracowałam tak przez trzy lata, po czym zrozumiałam, że nie chce tak pracować przez całe życie. A więc co zrobiłam? Odpowiedź jest prosta.
Rzuciłam pracę i wróciłam do szkoły zaocznej. Do odbycia szkolenia BBL w Tilburgu potrzebowałam „stażu” w wymiarze co najmniej 16 godzin. Szybko znalazłam staż w agencji pracy tymczasowej. Połączenie mojej znajomości języka holenderskiego i polskiego okazało się strzałem w dziesiątkę! W tym okresie mojego życia wiele widziałam, również niesprawiedliwość, która często była obecna w życiu wielu obcokrajowców. Do dnia dzisiejszego zwracają się do mnie ludzie, których wtedy poznałam z prośbą o pomoc w różnych kwestiach. Ze stuprocentową uczciwością mogę powiedzieć, że zrobiłam wszystko aby pomóc pracownikom tymczasowym.
Skupiam się głównie na migrantach (zarobkowych) z Europy Wschodniej. Wybrałam tę drogę ze względu na to jak bardzo jest mi to bliskie oraz na doświadczenie, które już posiadam.
Jako młoda dziewczyna musiałam chodzić z rodzicami do różnego rodzaju instytucji na tłumaczenia. Było to związane z tym, że moi rodzice nie mówili wtedy po holendersku. Stres i strach, jaki wtedy czułam, był przytłaczający. A co jeśli źle przetłumaczę lub co się stanie jeśli nie zrozumiem? Wtedy zaczęłam się zastanawiać: czy nie ma organizacji, które pomagają ludziom w takich przypadkach? To było ziarno, które zapoczątkowało The Power of Advice.
Misja i wizja The Power of Advice